niedziela, 29 września 2013

Naprawa - Pierwsza awaria

Z racji tego, że tym razem urlop miał być długą wyprawą łącznie 5000km, postanowiłem że przyda się pełny serwis samochodu. Zostały wymienione wszystkie filtry oraz olej, do tego doszedł przegląd zawieszenia i hamulców, które pewnie trzeba będzie niedługo wymienić. 
Cały wyjazd przebiegł w pełnej harmonii, niestety trzy dni po powrocie w garażu czekała na mnie niemiła niespodzianka. 






Co tu dużo mówić, Bella nie wytrzymała ciśnienia i popuściła w efekcie można było podziwiać surrealistyczną plamę oleju na podłodze garażu. Winnym okazało się być była mała uszczelka pomiędzy filtrem a podstawą filtru oleju. Wszystko byłoby ok, gdyby na tym się skończyło, niestety, w komplecie dostałem pękniętą obudowę alternatora oraz przeciekającą nagrzewnicę. 

Podsumowując, dobrze że dojechała do domu, bo jak sobie pomyślę o kosztach naprawy za granicą to mnie ciarki przechodzą...

45 komentarzy:

  1. Pierwsza i pewnie nie ostatnia ;) Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Awarie zdarzają się w najmniej oczekiwanych momentach... oby tylko udało się sprawnie im zapobiec!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresował mnie bardzo ten wpis! Nie zatrzymuj się i rób swoje.

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy wpis! postaram się wchodzić tutaj częściej

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecam tego bloga, jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  6. takie blogi to ja lubie! fajnie poczytać ciekawe wpisy

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny tekst! Od roku nie czytałam tak wartościowego artykułu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Artykuł bardzo dobry ! zresztą jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Najważniejsze, że udało się dojechać szczęśliwie (choć z przygodami) do domu. Oby jak najmniej takich przygód w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiem co to za ból bo mi samej też się wydarzyło coś podobnego... i zakończyło się to odwołaniem wyjazdu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy takie niespodzianki nie są miłe, dobrze, że udało się szczęśliwie dojechać do domu!

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety co zrobić. Najważniejsze że szczęśliwie dojechaliście do domu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ah te Alfy, tyle komfortu wewnątrz, tyle problemów z zewnątrz – szczęśliwie, że udało się dojechać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdarza się, ale fachowiec jak to fachowiec i z tym sobie poradzi. Złośliwość rzeczy martwych jak to się mówi.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdarza się i tak ... powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  16. Czasem tak się zdarza. Temat do obserwacji i tyle

    OdpowiedzUsuń
  17. bywa i tak, na szczęście wszystko dobrze się skończyło

    OdpowiedzUsuń
  18. Na pewno będę zaglądał częściej na blog, również jako posiadacz alfy ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Aż mi się przypomniały moje perypetię z alfą. Auta w istocie z charakterem, ale lubią pogrymasić.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ah, te alfy. Ogólnie kocham markę, jej design i feeling, jednak bywają bezlitosne...

    OdpowiedzUsuń
  21. Z golfem miałem nie lepiej hah :D Mam nadzieje, że teraz już wszystko śmiga :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Alfę miałem i również swoje przeżyłem, ale w ogólnym rozrachunku, to dobre samochody.

    OdpowiedzUsuń
  23. U mnie Renault, niby francuz bezawaryjny, a jednak na lawecie. Wytrwałości życzę, przede mną również dużo pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  24. 5000km to niezły wynik, u mnie Lancer odmówił posłuszeństwa po blisko 1500km.

    OdpowiedzUsuń
  25. Aż mnie na wspomnienia wzięło, miałem alfe i lekko nie bywało, ale jak się jeździło, to prawdziwe złoto na kółkach.

    OdpowiedzUsuń
  26. Na własnej skórze poznałem, co to znaczy wejść w świat Alfy, auta są świetne, ale awarie występują naprawdę często, życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Z alfą chyba każdy przez to przechodził, pozdrawia były posiadacz "dżulietty" :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Pierwsza awaria więc chrzest ma już za sobą :D Wytrwałości i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  29. Kiedy można się spodziewać nowych postów? Świetnie piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Ciekawi mnie jak potoczyła się ta historia dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Sam aktualnie jestem na warsztacie z Golfem 2004, życzę powodzenia i wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Twoje wpisy czyta się bardzo przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń